Dlaczego czytanie książek nie jest dla Ciebie?

Hej!
Długo wyczekiwałam publikacji tego posta, ponieważ:

a) byłam podekscytowana moim odkryciem
b) naprawdę chciałam zobaczyć reakcję ludzi na tytuł


Zacznijmy więc.
  Osobiście kocham czytać książki, robię to często, w dużych ilościach i różnych maściach. Jednak ostatnimi czasy moja chęć czytania osłabła i jakoś rzadziej w ogóle coś mi się podobało. Myślałam już, że jestem na straconej pozycji, że stało się coś czego zawsze się bałam - książki przestały dawać mi satysfakcję!

  NIC BARDZIEJ MYLNEGO!!

   Jako, że nigdy się nie poddaję, walczyłam do końca. Czytałam coraz to trudniejsze książki, twierdząc, że to jest to, co lubię. Bowiem już dobry rok temu skończyłam czytać typowe powieści młodzieżowe i zaczęłam sięgać nowych horyzontów.
Nic to jednak nie dawało, albo może i odwrotny efekt od zamierzonego. Z dnia na dzień czytanie NUDZIŁO MNIE.
   Pewnego czerwcowego dnia jednak zechciałam przeczytać coś "lekkiego, na jeden wieczór". I tak - książkę  "Niebezpieczne kłamstwa" Becci Fitzpatrick przeczytałam w jeden wieczór. A to z kolei przypomniało mi jak bardzo kocham tę autorkę i jej słynną serię "Szeptem"  (którą polecam całym sercem, mogę napisać recenzję jeżeli ktoś miałby ochotę czytać). Następnego dnia więc popędziłam do biblioteki i wypożyczyłam dwie pierwsze części. Pochłonęłam je tak szybko jak nigdy. Na początku myślałam, że to dlatego, iż czytałam je wcześniej. Niestety dopiero kilka dni temu zdałam sobie sprawę z prawdziwych przyczyn. Oczywiście przeczytanie całej serii zajęło mi mniej niż tydzień i od razu poczułam znany, aczkolwiek zapomniany niedosyt. Sięgnęłam więc po "Percy'ego Jacksona"  i jedną z "moich ulubionych" psychologicznych książek.
   Pewnie domyślacie się którą z nich przeczytałam szybciej, ale uwierzcie, że ja wtedy nie byłam niczego świadoma.
  Oczywiście Percy po 2 dniach był już tylko wspomnieniem. A druga powieść wciąż czekała aż zacznę 3 rozdział.
  "Dobra, pora na jakiś bestseller" - powiedziałam do siebie i sięgnęłam po zalegającą na półce od kilku miesięcy "Dziewczynę z pociągu". Niestety i to czekało aż zacznę 3 rozdział.
  Wtedy to właśnie poczułam, że powoli się poddaję. "Czemu nie mogę ruszyć??"; oto jest pytanie.

  Nudziło mi się mocno, więc sięgnęłam po "Hopeless", które dosyć niedawno pobrałam. Od premiery miałam chrapkę na tę powieść, ale jakoś "nie była w moim stylu" i bałam się rozczarowania.
  Przeczytałam ją w jedną noc; to samo stało się z drugą i trzecią częścią tej trylogii (recenzje na blogu za niedługo!) i nie ukrywam, że spodobały mi się. I właśnie wtedy mnie oświeciło.

To książki młodzieżowe, young adults mi się podobają!!!
Owszem podobają mi się też kryminały czy książki psychologiczne oraz poradniki.
Ale nie kiedy katuję się nimi i wmawiam sobie, że to jest to, co kocham.

To meritum mojego felietonu, a także rada dla was: jeżeli nie lubiliście czytać lub tak jak ja nagle przestaliście z tego czerpać satysfakcję, spróbujcie z innym gatunkiem. Może właśnie tego wam trzeba. A może chwili wytchnienia. Nie ma osoby, która nie lubiłaby czytać. Są tylko osoby, które nie wiedzą, co czytać. To tak jak z filmami.

Z tą myślą was zostawiam.
enjoy x

Komentarze